• Rok szkolny 2022/2023

          Smutki

          Zofia Rutkowska – kl. IVa

           

          Jeśli mam jakieś smutki, idę do mojego ogródka,

          do mojego Krasnoludka.

          Tłumaczę mu szczerze, że się uczyłam!

          A on na to: „Nie wierzę!”

          Czytałam ze dwa razy!

          Powtarzałam z pięć razy!

          Przerwać musiałam…

          W grze komputerowej następny poziom wykonać umiałam.

          Noc trochę zarwana,

          bo koleżanka do późna pisała.

          Krasnoludek oburzony: „ Zakop telefon w ogródku i już po Twoim smutku”.

           

          Tajemnicze krasnoludki

          Lena Stochmiałek – kl. Va

           

          My malutkie krasnoludki

          mamy domki, małe budki,

          w których ledwo się mieścimy,

          bo za dużo czasem jemy.

           

          My w tych domkach się chowamy,

          bo przed wami uciekamy.

          A że często uciekamy,

          to kalorie wnet spalamy.

           

          A chowamy się przed wami,

          byście dalej się zastanawiali

          czy krasnoludek to jest prawda,

          czy to tylko taka bajka!

           

          By życie było piękniejsze,

          wierzcie w istnienie tych istot mniejszych,

          że gdzieś obecne są na tym świecie,

          wierzcie lub nie, jak sobie chcecie!

           

          Dobre duszki

          Alicja Kozłowska – kl. Vb

           

          Kim są krasnoludki? – pytam ciągle mamy. 

          Czy to małe ludki?

          Czy je trochę znamy?

          To są dobre duszki – uczynne, radosne.

          Żyją pośród ludzi, czynią wieczną wiosnę.

          Chętnie służą pomocą każdemu w potrzebie.

          Dobro czynią wokół, by było jak w niebie.

          Rozdają uśmiechy, radość w serca wnoszą.

          Wszystkie grzeczne dzieci o wiarę w nie proszą.

           

           

           

           

          Rok szkolny 2020/2021

          Wpisy do pamiętnika

           

          Do Przyjaciela Bartosz Zaremba

           

          Drogi Kolego!

          Gdy wyjedziesz do kraju innego,

          niech Twe serce się nie smuci.

          Niech wiatr piosenkę Tobie zanuci.

          Przecież kiedyś do Ojczyzny wrócisz.

           

          Będziemy listy do siebie pisać,

          co u mnie i u Ciebie słychać.

          A kiedy po latach znów się spotkamy,

          to serdecznie dłonie swe uściskamy.

          Będziemy mieszkać tuż obok siebie.

          Będziemy pomagać sobie w potrzebie.

           

          Rozstanie - Mateusz Lewicki

           

          Gdy już odjedziesz, hen daleko.

          Gdy wiatr w odległe rzuci Cię strony,

          Gdzieś za siódmą górą i siódmą rzeką,

          myśli Twe smutne przybiorą tony.

          Pamiętaj o mnie, o swym przyjacielu.

          Bez Twej przyjaźni nie osiągnę celu.

           

          Filip Cholewiński

           

          Jeśli kiedyś spojrzysz w ten pamiętnik,

          cofnij się myślami.

          Mam nadzieję, że wtedy będziesz razem z nami.

          Mimo dalekiej odległości,

          będę cały czas obecny w Twojej przeszłości.

          Tyle kilometrów i granic,

          nie rozdzieli nas nigdy za nic.

          Zamknij oczy,

          wróć myślami.

          I żyjmy razem marzeniami.

          Tęsknotę przetrwamy i szybko w wakacje się spotkamy.

           

          Magdalena Ćwiklińska

           

          Choć będzie nas dzieliło kilometrów wiele,

          zawsze będą mówić na nas przyjaciele.

          Prawdziwy przyjaciel na telefon czeka,

          bo przyjaźnić można nawet się z daleka.

          Dziś się rozstajemy, łza się w oku kręci,

          wszystkie wspólne chwile zachowam w pamięci.

          Życzę Ci Kolego w świecie powodzenia.

          I nie mówię żegnaj, tylko do widzenia.

          Teraz połączenia bardzo dobre mamy,

          więc na pewno kiedyś jeszcze się spotkamy.

           

          Bartosz Chilarzewski

           

          Moja Droga Koleżanko!

          Wyjechałaś tak daleko.

          Los Cię rzucił w obce kraje,

          lecz tęsknota pozostaje.

           

          Gdy na obcej staniesz ziemi,

          nie zapomnij o koledze.

          O przygodach, wspólnych chwilach,

          o tym – jak wiele dla mnie znaczyłaś.

           

          Bądź szczęśliwa na obczyźnie.

          Pomyśl czasem o swym druhu.

          Dziś zostało wiele wspomnień,

          fotografii i uśmiechów.

           

          Mniej radość w sercu,

          uśmiechaj zawsze się.

          Korzystaj z każdej chwili,

          nie zapomnij nigdy mnie…

           

           

           

          Mit o Orfeuszu i Eurydyce inaczej

           

                      Od pięciu lat w starożytnej Grecji można było spotkać samotnie błądzącego śpiewaka. Jego muzyka miała wręcz boskie właściwości: pozytywnie oddziaływała nie tylko na ludzi – uśmierzała wszelkie bóle; ale też na zjawiska przyrodnicze – sprawiała na przykład, że łagodniały huczące fale morza; czy zwierzęta – dzikie bestie stawały się potulne jak baranki. Z tego powodu wszędzie chętnie go goszczono – nie tylko na ziemi, ale nawet i na Olimpie. Tym niezwykłym człowiekiem był Orfeusz.

                      Niestety codziennie gdy nastawał wieczór, muzyk milkł i nie był w stanie wydobyć z siebie nawet jednego dźwięku. Działo się tak od momentu nieudanej próby wyprowadzenia jego ukochanej Eurydyki z Hadesu. Nieprzyjemna przypadłość denerwowała władców ziemskich i boskich, którzy często potrzebowali pięknego śpiewu Orfeusza właśnie o późnej porze. W końcu  zirytowana Hera postanowiła rozwiązać tę niewygodną dla wszystkich sytuację i wezwała przed swoje oblicze nieszczęśliwego mężczyznę.

          - Orfeuszu – zaczęła – wiem, że twoje wieczorne milczenia zaczęły się od momentu, gdy na zawsze straciłeś Eurydykę. Czy dasz się zbadać wybranym przeze mnie lekarzom, żeby potwierdzić, że są one od ciebie niezależne?

          - Oczywiście – odpowiedział. – Nie mam powodu udawać. Uważam, że milknę z powodu tęsknoty akurat w porze, w której pierwszy raz zobaczyłem moją ukochaną.

          - Dobrze, udaj się teraz na badanie – rozkazała żona Zeusa, najwyższego z Bogów.

                      Po kilkudziesięciu minutach medycy wraz ze śpiewakiem wrócili przed oblicze Hery. Niestety nie mieli dobrych wiadomości.

          - Pani – zaczął najstarszy – to choroba duszy. My nie jesteśmy w stanie tu pomóc.

          - Dobrze – odpowiedziała bogini – zostawcie to mnie. Dziękuję Wam.

                      Przez kolejne tygodnie Hera użyła wszelkich możliwych środków, żeby zmiękczyć serce Hadesa, aby ten pozwolił na przywrócenie Eurydyce ludzkiej postaci i jej powrót do Orfeusza. Użyła nie tylko swoich sztuczek, ale podstępnie wciągnęła w spisek Persefonę – żonę władcy podziemnego królestwa. Wiedziała o jej słabości do pięknych kwiatów i przy pomocy Zeusa  jedną część Tartaru uczyniła „Krainą wiecznego kwiecia”. Zachwycona tym prezentem Persefona pomogła nakłonić Hadesa do odwołania swojej decyzji. Orfeusz musiał jednak jeszcze raz zejść do podziemi i wyprowadzić ukochaną. Obowiązywały te same zasady – nie mógł się odwrócić dopóki nie znajdą się w świetle słońca.

                      Wyznaczonego dnia muzyk stanął przed Charonem, a ten ponownie oczarowany śpiewem przewiózł go na drugą stronę Styksu. Równie łatwo poszło mu z Cerberem i Eryniami. Szczęśliwie udało mu się powstrzymać wzruszenie na widok Eurydyki oswobodzonej z kamiennej postaci i tym razem, nauczony przykrym doświadczeniem, wyprowadził nimfę na ziemię.

                      Od tego czasu między górami często słychać jego piękną muzykę. Czasami towarzyszą mu żona i trójka dzieci. Orfeuszowi wraz z powrotem Eurydyki wróciła sprawność – może śpiewać o dowolnej porze. Najpiękniej zaś brzmi jego pieśń napisana na cześć Hery, w której w każdej zwrotce wyraźnie powtarza, jak zbawienne jest unikanie tych samych błędów.

           

          Maja Łyszkowska – klasa 6b

           

           

           

          Podziękowanie

           

          Szkoda, że słowo Dziękuję tak rzadko

          Jest przez nas używane.

          Przecież dzięki niemu

          Możemy okazać komuś wdzięczność i poszanowanie.

          Słowo to ma naprawdę wiele znaczeń,

          Sprawia, że  ktoś czuje się lepiej - inaczej.

          Pamiętajmy, by innym ludziom za wszystko dziękować,

          A swej życzliwości nikomu nie żałować.

          Szymon Jaroszewski, kl. IV b

           

          Przykład

          Proszę i dziękuję

          To nic nie kosztuje.

          Dzień dobry i do widzenia

          Powiedz choćby od niechcenia.

          Bądź grzeczny i miły,

          A będą Cię dzieci lubiły.

          Kolegom pomagaj,

          Dobry przykład zawsze im dawaj.

          Mateusz Lewicki, kl. IV b

           

          Magiczne słowa

          Magiczne słowa wszyscy znają,

          Ale czy na co dzień ich używają?

          Mów Dzień dobry, gdy się witasz.

          Przeproś słowem, boś nie świnia,

          A na koniec powiedz ładnie

          Do widzenia i rychłego zobaczenia.

          Franciszek Kołakowski, kl. IV a

           

          Magiczne słowa

          Koleżanko i Kolego,

          Dziś zachęcam Cię do tego,

          By używać słów magicznych -

          Proszę, przepraszam oraz dziękuję.

           

          Słowa te nic nie kosztują,

          A Twą przyjaźń tak budują.

          Więc gdy zrobisz coś złego,

          Powiedz – Przepraszam, Drogi Kolego.

           

          A gdy Cię spotka coś dobrego,

          Podziękować czas Kolego!

          Szanuj wszystkich wkoło siebie.

          A Twe życie będzie jak w niebie!

           

          Filip Cholewiński, kl. IVb

           

           

           

           

            Najcenniejsze chwile życia często przychodzą bez zapowiedzi

                      Było listopadowe popołudnie. Szedłem przez las. Lekki wiatr owiewał moje policzki. Na niebie odcienie różu i fioletu tworzyły  liczne wariacje kolorystyczne.

                      Myślałem nad moją nową książką. Miałem jej wizję, ale nie wiedziałem, jak sprawić, by była lepsza od poprzedniej. Usiadłem przy leśnym strumyku, licząc na natchnie. Dzień  chylił się ku wieczorowi, a ja miałem pustkę w głowie. Coś mnie blokowało, czułem się jakbym był w jakiejś skorupie, z której nie mogę się wydostać.

                       Siedząc na  kamieniu, zobaczyłem, że ktoś się do mnie zbliża. Była to młoda kobieta zwiewnie ubrana. Przetarłem oczy, myśląc, że mam halucynacje. Stanęła blisko mnie.

          - Wiem, co cię trapi – przemówiła.

          - Kim jesteś? – zapytałem.

          - Nimfą rzeczną. Obserwowałam cię dzisiaj. Jesteś artystą, potrzebujesz inspiracji. Zaprowadzę cię w miejsce, gdzie ją znajdziesz.

          - Zrobisz mi krzywdę? – zapytałem. Nie znałem jej, nie wiedziałem, jakie ma intencje.

          - Nie – odpowiedziała.

                       Trochę się bałem, ale poszedłem za nią . Nagle nimfa zatrzymała się, uniosła rękę i zakręciła lekko dłonią, mówiąc przy tym jakieś słowa. Wtedy pojawiła się gęsta mgła, z której wyłaniały się różne postacie.

                       - To duchy osób poległych w powstaniach. Zamieszkują te lasy, szukając wiecznego spokoju – oznajmiła.

                        Nie wiedziałem, co powiedzieć. Milczałem, bo byłem przekonany, że to wszystko zaraz zniknie, że to tylko moja szalona wyobraźnia.

          - Radzi jesteśmy, że nas odwiedziłeś - rzekły. Chcemy twoimi ustami przemówić do współczesnych i przypomnieć im, jak ważne i aktualne są nasze romantyczne idee,  bezgraniczna miłość do  ojczyzny i przywiązanie do  tradycji. Napisz, najpiękniej jak potrafisz, o poszanowaniu wolności i drugiego człowieka… -urwały.  Poczułem, że rosnę i pomyślałem, że najcenniejsze chwile życia często przychodzą bez zapowiedzi.

                         Zaczęły odchodzić. Śpiewały przy tym wyniośle:’’ Kiedy wolność nastanie będę dużym chłopcem. Dziś niczego się nie boję, będę dzielny, kiedy słońce wstanie…’’.

          Obudziłem się z zimna. To był sen. Ale jaki! Już wiedziałem, co pisać.

          Piotr Szwejkowski, kl. VII b

           

           

          Tajemnicza zjawa

                    Pewnego jesiennego dnia Stanisław wybrał się na przechadzkę. Stwierdził, że jest piękna pogoda i pragnie samotnie pospacerować, by uspokoić umysł.

                     Idąc w stronę parku, rozmyślał o namalowaniu obrazu. Doszedł do wniosku, że będzie to dzieło na wzór płótna Walentego Wańkowicza. Pragnął, przedstawić portret człowieka niezwykłego. Jego rozmyślania przerwało pojawienie się zjawy pięknej kobiety. Duch był czarujący. Namawiał mężczyznę nie do namalowania obrazu, ale do napisania arcydzieła godnego wybitnego twórcy. Stanisław był bardzo zdziwiony i wzruszony jednocześnie. Gdy kobieta zniknęła równie szybko, jak się pojawiła, udał się do domu.  

                     Po powrocie usiadł w fotelu i zaczął czytać swoją ulubioną książkę. Do końca nie był przekonany, czy to, co widział, nie było tylko wytworem jego wyobraźni. Zasnął. Znów objawił mu się duch pięknej, kokietującej go kobiety. Kiedy  się obudził, był przerażony. Już wiedział, że zakocha się w zjawie, a ich miłość będzie niemożliwa. Nie da się przecież kochać ducha! W tym czasie mężczyzna poczuł tajemniczą moc, która nakłaniała go do napisania dramatu, ale on nie był na to gotowy. Postanowił więc wyjechać nad morze, aby tamtejszy klimat  dodał mu motywacji. Po przyjeździe wyszedł na plażę, rozłożył koc i zaczął pisać. Wtedy znów pojawiła się tajemnicza kobieta. Mężczyzna wiedział już, że jest w niej zakochany.  Poinformował ją o swoim uczuciu, chociaż nie był pewien, jak zareaguje. Kobieta przestraszyła się, powiedziała mu, że już więcej jej nie zobaczy, to kara, jaką musi ponieść za niewłaściwe życie. Stanisław załamał się. Była to jego pierwsza, wielka i niespełniona miłość. Mężczyzna z żalu zaczął pisać dramat o tej historii. Książka cieszyła się wielką popularnością, mimo to Stanisław nie był szczęśliwy. Wciąż tęsknił za czymś, co ulotne, efemeryczne, za czymś, czego nie doświadczył, co stracił bezpowrotnie.

                  Czy ta historia wydarzyła się naprawdę? Czy jest to tylko wytwór romantycznej duszy pisarza? Te pytania pozostawiam bez odpowiedzi.

          Mateusz Lesiński, kl. VII b

           

           

          Tęsknota

          Pierwszy jesienny liść spadł na ziemię

          Wywołując huragan, który był nie do opanowania.

          W moim ciele kłębiły się myśli,

          Byłem bezradny.

           

          Liście latały, a ja stałem w bezruchu,

          Wsłuchiwałem się w dalekie odgłosy ptaków

          Przecierałem oczy, nie dowierzając.

          Łzy same płynęły po twarzy.

           

          Byłem bezradny, wpatrywałem się

          W to, co się stało.

          Rozpacz targała mym ciałem,

          Wszystko minęło.

           

          Kiedyś nadejdzie ten dzień,

          Kiedy wrócą ptaki, liście, kwiaty.

          I usiądę pod drzewem, wsłucham się.

          Przypomną mi się chwile ciepłe, miłe.

           

          I tak siedzę przez dni całe

          I nie mogę przestać myśleć.

          Uczuć wiele mnie rozpiera,

          Lecz to tylko me pragnienia.

           

          Wspomnień myśli mną targają,

          Nocą zabierają sen.

          I nie mogę się doczekać

          Kiedy znów wszystko zjawi się.

          Julia Nałęcz, kl. VIIa 

           

          Miłość?

          Gdzie jesteś mój drogi?

          Szukam Cię wszędzie.

          Może skryłeś się wśród drzew,

          a może wśród łanów.

          Niech moja intuicja mi podpowie.

           

          Wczoraj byłam na spacerze.

          Moje oczy wciąż szukały.

          I gdy zdawało  się,

          że jesteś,

          serce nagle przyspieszało.

          I znów wielkie rozczarowanie, bowiem Ciebie tam nie było.

          I żal chwyta mnie za serce i znów smutek, i udręka.

          Bo cóż są warte dni bez Ciebie i samotne, złe wieczory ?

           

          Świat bez Ciebie nie istnieje.

          Moje życie to gonitwa,

          To rozstania i powroty, niedotrwania w obietnicy, jednym słowem- galimatias.

          Kiedy wciąż się tak mijamy, nie możemy razem, dalej…

          Czy coś z nami jeszcze będzie?

          Czy to miłość jest w ogóle?

          Czy tęsknota za czymś wielkim?

           Gabriela Brzozowska, kl. VIIa

           

           

           

          „Święto Dziadków”

          -  Bartosz Chilarzewski

           

          Dziś jest ważne święto,

          Każdy z nas to wie.

          Święto Babci, Święto Dziadka.

          Najpiękniejszy jest to dzień.

           

          Najmilsi Dziadkowie, bardzo kocham Was.

          Ślę Wam życzenia w ten radosny czas.

           

          Dużo zdrowia,  dużo szczęścia,

          życzyć Wam dziś chcę, a także

          mnóstwo słońca na pochmurny dzień!!!

           

           

           

           

          Rok szkolny 2019/2020

          Ekologiczny_rap..docx

          Warsztat_muzyczny_klas_piatych.docx

          Wiosenne_rapowanki_czwartakow.docx

           

          Rok szkolny 2017/2018

           

          Scenariusz Gali Mikserów 2018

          napisany przez Alicję Cienkowską, kl. IIIaG

           

          Miksery_2018_scenariusz.pdf

           

           

           

           

          Konkurs literacki

          "O tym warto pamiętać...

          Opowieść pradziadka (prababci) z historią w tle".

           

          Praca_konkursowa_Aleksandry_Baranowskiej.pdf

          Praca_konkursowa_Alicji_Cienkowskiej.pdf

          Praca_konkursowa_Anastazji_Mosakowskiej.pdf

          Praca_konkursowa_Anny_Kaczor.pdf

          Praca_konkursowa_Jakuba_Lyszkowskiego.pdf

          Praca_konkursowa_Marii_Glowackiej.pdf

          Praca_konkursowa_Zofii_Kolakowskiej.pdf

           

           

           

           

          Do roku szkolnego 2016/2017

           

          Niezwykła przygoda

           

                   Pewnego dnia przechodzący ulicą człowiek zobaczył rycerza walczącego z żubrem w ogrodzie. Rosły tam same  warzywa.

                   Zwierzę wtargnęło na teren bardzo zamożnego króla, który miał syna Antoniego i córkę Bernadetę. Syn był znanym, polskim piłkarzem, a córka postanowiła zostać królową. Nosiła bowiem bardzo drogą biżuterię i śnieżnobiałą suknię z drogocennymi kamieniami. Antoni pomagał biednym, ponieważ miał bardzo dobre serce. Współpracował z papieżem, który podawał mu adresy biednych ludzi.

                   Pewnego dnia pojechał do miasta, aby kupić krzesła dla ubogiej rodziny. Po zakupach udał się na wieś, aby je podarować potrzebującym. Po drodze zobaczył wielką żabę, która wypowiedziała zaklęcie. Od tego momentu stał się jeszcze lepszym człowiekiem. Choć wiele razy upadał na duchu, zawsze znalazł siłę, aby powstać. Tą siłą były jego dobre uczynki wobec innych.

           

          Renata Szarlak, kl. Vb

           

           

           Czytam, bo lubię…

           Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa,

          jaką sobie ludzkość  wymyśliła.

          Wisława Szymborska 

               

               Książka jest wielkim przyjacielem człowieka. O tym, że czytanie niesie ze sobą szereg korzyści, chciałabym przekonać swoich kolegów.

          Aby Was zachęcić, przedstawię kilka ważnych argumentów.

          CZYTAJĄC:

          •   Poszerzamy swój zasób słów.
          • Rozwijamy wyobraźnię, a to ma wpływ na pomysłowość.
          • Uczymy się myślenia.
          • Odprężamy się i relaksujemy.
          • Poznajemy zasady pisowni.
          • Lepiej się wysławiamy.
          • Zgłębiamy swoją wiedzę o świecie.
          • Jesteśmy kreatywni.
          • Oszczędzamy pieniądze - uczymy się sami, z książek.
          • Podnosimy samoocenę.
          • Kształtujemy charakter.
          • Ćwiczymy pamięć - co pozwala zachować ją do późnej starości. 

              

               Zachęcam więc wszystkich do korzystania z naszej szkolnej biblioteki, jak również z Biblioteki Gminnej. Każdy z Was może tam znaleźć książkę według własnych zainteresowań oraz liczyć na pomoc pani bibliotekarki. 

           

          Amelia Kijewska

           

          Dlaczego warto przeczytać ,,Małego Księcia’’?

          Warto przeczytać ,, Małego księcia’’. Książka ta opowiada o chłopcu, który żyje na małej asteroidzie wraz ze swoją Różą. Każdego dnia Książę walczy z baobabami, które zniszczyłyby jego małą ojczyznę, gdyby nie były sukcesywnie wyrywane. Mały Książę wyrusza w podróż do sąsiednich asteroid w poszukiwaniu przyjaciela. Po długiej wędrówce trafia na Ziemię i poznaje pilota, który miał awarię samolotu na środku Sahary.

          Książka jest adresowana do czytelników w różnym wieku. Opowiada o szukaniu miłości i przyjaźni w życiu, o różnych typach ludzi. Jej główny bohater opuszcza swoją planetę i Różę w poszukiwaniu prawdziwego przyjaciela i miłości. Nie umiał wtedy dostrzec tego, że Róża kocha go, lecz nie umie okazać swego uczucia, jakim darzy Małego Księcia. Na planetach, które odwiedził, Mały Książę poznał różnych ludzi, na pierwszej asteroidzie – króla, osobę dumną i żądną władzy, lecz sprawiedliwą.

          Autor ukazuje, że nie można kupić przyjaciół. Są bezcenni. O przyjaźń należy dbać i pielęgnować ją, inaczej nie będzie trwała i szybko może się skończyć. Czytając książkę, doceniłam także, jak wielką rolę w moim życiu odgrywają bliskie mi osoby. Nie muszę już szukać przyjaźni, bo ją znalazłam, a Mały Książę musiał odwiedzić wiele miejsc, aby dotrzeć do Lisa, który dał mu cenną lekcję o oswojeniu i został jego przyjacielem. Więcej dowiecie się po przeczytaniu książki.

          Miłego czytania!

          Klaudia Maciejewska

          Aleksandra Łuczkowska

           

          Dlaczego warto przeczytać książkę pt. "W pustyni i w puszczy"?

          „W pustyni i w puszczy” to wspaniała książka, idealna dla ludzi w każdym wieku. Moim zdaniem warto ją przeczytać, ponieważ zawiera wiele ciekawych historii. Dzięki niej możemy się wiele dowiedzieć i nauczyć. Ukazuje ona nam Afrykę w całej okazałości. Poznajemy historię, geografię kontynentu, dziką przyrodę, zwierzęta, klimat, kulturę mieszkańców oraz sytuację polityczną Egiptu i Sudanu. Sienkiewicz pokazał, że piękno kryje się w każdym zakątku Ziemi. Afryka kryje w sobie ogromne piękno, ale tyle samo niebezpieczeństw.

                   Książkę „W pustyni i w puszczy” warto przeczytać, ponieważ przez postawę bohaterów uczy nas właściwego zachowania: odpowiedzialności, troski o innych, zrozumienia, zaradności, wytrwałości w trudnych warunkach, nieustępliwości, wytrwałości w dążeniu do celu, patriotyzmu i wiary w Boga. 

          Dzięki tej lekturze możemy dowiedzieć się, jak wygląda prawdziwa przyjaźń, co znaczy i do jakich poświęceń może być zdolny człowiek dla drugiej bliskiej osoby.

           

                                       Życzę miłej lektury!

                                                              

                                                                                           Wykonał: Jakub Nałęcz 

               

           

                Piłkarski mecz

          Na boisku przy szkole,

          W miejscu, gdzie znajdowało się pole,

          Grały sobie zwierzęta piłkarze.

          Krzyczeli wszyscy: ”Ja wam pokażę!”

          Prawa bramka spokojnie stała,

          Piłka po boisku szybko się przemieszczała.

          Jednak po gry chwilach paru,

          Wśród krzyków i gwarów,

          Wszyscy jedno zrozumieli:

          Zwycięstwo to wynik jedynie

          I żadna lekcja z niego nie płynie.

          Liczy się tylko gra

          A nie to, kto wygra.

                                  

           

                                                                                           Jakub Nałęcz kl. VA

           

                               PARK

            Dawno temu w parku mama woła:

           - Jarku! Już do domu trzeba iść.

            Kleszczy mnóstwo, a na głowie nie masz nic.

            Lecz chłopiec nie słuchał mamy.

            W końcu krzyczy, płacze:

          - Rany! Mamo boli - mówi chłopiec.- Do lekarza trzeba pobiec.

             Mama mówi: - Co cię boli?

           - Kleszcz mi wszedł do prawej nogi.

          Szybko chodźmy do lekarza.

          - Dobrze synku, szybko, gazu!

            Lekarz mówi: Oj kochanie, receptę pisze bez zastanawiania.

          Kleszcza już nie ma, choć nic z tego.

           Lekarstwo musisz brać, lecz tylko jedno!

          Z tego taki morał mamy: Trzeba zawsze słuchać mamy!

           

          Maria Bonisławska

           

          Sprytny lekarz
           

           W tej aptece był ten lekarz,

          słynnie zwany tym spryciarzem.

          Przyszedł klient, a on w lusterko patrzy.

          Klient wściekły już wychodzi,

          a tam drugi za nim wchodzi.

          Chciał pokazać lekarzowi swą receptę,

          ale ona mig i już na podłodze.

          Lekarz, klient gonią kartkę,

          lecz ona w nogi.

          W końcu lekarz supersprytny,

          złapał cwaną tę receptę.

          Czyta ją, sięga po lek,

          a tu lek mig i już na podłodze.

          Prawie pękł, gdy zleciał,

          ale lek też jest cwany.

          No i co? W nogi!

          Lekarz już zmęczony biega, goni.

          W końcu złapał lek i sprzedał klientowi.

          Klient zadowolony wychodzi.

          Wszystkim polecał aptekę,

          pana superspryciarza.

          U niego wszystko was czeka!

           

          Wiktoria Maćkowska

           

           

          Jesień

           

          1. Nasza piękna jesień.

              Darów dużo niesie.

              Złote drzewa i kasztany,

              Jarzębinę też tu mamy.

           

          2. Ruda wiewiórka skacze po drzewach.

              Trzeba zapasy na zimę zbierać.

             Wszystkie zwierzęta schronień szukają,

            A niektóre ptaki, z kraju uciekają.

           

          3. Jabłka, gruszki, śliwki, żurawina,

             Kompoty można robić, to dobra chwila.

             Na sałatki też coś jest:

             Dynia, burak, można jeść.

           

          4. Liście z drzew już pospadały,

              I okryły świat nasz cały.

              I już na to przyszła pora,

              By nie wychodzić bez parasola.

           

          Maria Bonisławska - Kl. VA

           

           

          Jesienne przysmaki

           

                 Tu na polu rośnie dynia, piękna, duża, okrąglutka.

                 Tuż za nią cukinia, niestety malutka.

                  Zasmuciła się ogromnie, że tak duża nie urosła.

                  Lecz cieszyła się z tego, co jej jesień przyniosła.

           

                  Więc pocieszał ją buraczek: Nie liczy się wygląd

                  tylko smaczek i twój kubraczek.

                  Cieszy się jabłonka, że tak pięknie obrodziła.

                  Nasza mama dużo, dżemów narobiła.

           

                   Tata nalewki zrobił gąsior cały,

                   bo winogron był słodki i wspaniały.

                   Czerwone malinki sobie pomyślały,

                   że do tej nalewki wskoczyć też by chciały.

           

                    Zielone gruszki do słoików wpadają,

                    i w occie się pluskają.

                    Śliwki węgierki już w kolejce czekają,

                    na powidła się podsmażają.

           

          Kl. VB

           

          Jesienna wyliczanka

          1. Liście, liście, kasztany, żołędzie to są dary,

          które dała Pani Jesień.

          Mróz, deszcz, mgła, babie lato trwa.

          Ref. Wszyscy jesień teraz mamy,

          więc do komputerów nie zaglądamy.

          Jesień na polu, jesień na podwórku.

          2. Piesek z kotkiem sobie rozmawiają

          w długie jesienne wieczory.

          Mają dużo wolnego, bo czas się mozoli.

          Ref. Wszyscy jesień teraz mamy...

          3. Mamy robią na zimę przetwory,

          pełne zapasów są całe wory.

          Gruszki, jabłka, maliny.

          Ref. Wszyscy jesień teraz mamy...

          4. Grzyby w lasach zaczynają rosnąć.

          Ludzie już wędrują i poszukują.

          Maślaki, kozaki, prawdziwki, podgrzybki.

          Ref. Wszyscy jesień teraz mamy...

           

          Kl. VB

           

          Kartoflaczek

          Dziś jesienny pokaz plonów,

          smaczne dżemy, konfitury,

          sałateczki i mikstury.

          Mamy tutaj ogóreczki

          i wspaniałe kanapeczki.

           

          Jest tu także kartoflaczek,

          taki ziemniaczany placek.

          Tu ziemniaków wiadro małe trzeba zetrzeć,

          lecz uważać, aby palce były całe.

           

          Dodać jajka i warzywo, co przy obieraniu łzę wyciska,

          to cebula - rzecz jest oczywista.

          Teraz boczek i kiełbasa

          i powstaje kartoflana masa.

           

          Więc pieczemy teraz placek,

          ziemniaczany kartoflaczek.

          By osądzić, czy smakuje

          niechaj każdy zdegustuje.

           

           

          Kl. VI

          Piosenka o jesieni

           

          Każdy zna to życiowe credo,
          jesień w dary obfituje, zdobiąc nimi drzewa.
          Ogród, sad pełne są pyszności,
          jabłka, gruszki i śliweczki sypią w obfitości.

          A jak ktoś ma inne zdanie, 
          niech się wkręci w grzybobranie.
          Kurki, prawe i maślaczki pyszne będą do sałatki.

          Poczuj smak chrupiącej marchewki.
          Polub, chrup! Słodkiej kalarepki polub smak!
          Wypij sok z czarnej boróweczki i soczystej śliweczki.

          To jest to! Ta jesienna uczta
          cieszy oczy kolorami, bawi się smakami.
          Warzyw moc! Pyszne sałateczki,
          a z jabłuszek smakowite mamy szarloteczki.

          A jak ktoś ma inne zdanie,
          niech popatrzy na te banie.
          Okrąglótkie i pękate, na ogórki chropowate.

          Poczuj smak pysznych ogóreczków.
          Poczuj, chrup! Jesiennych koreczków skosztuj kęs! 
          Poczuj smak jesiennej surówki i kiszonej kapustki.

          Kl. VI

           

          Kłamczuch

          On nas chyba oszukuje, 

          zawsze coś ukartuje.

          Niby mówi: Daję słowo,

          że tam było odlotowo.

          Zachęca nas niby szczerze,

          choć mówi to w złej wierze.

          Raz oszukał chemika,

          że zobaczył jego chomika.

          Okłamał też nauczycielkę,

          że nakrył na ściąganiu Elkę.

          A teraz cierpi z trwogi,

          bo KŁAMSTWO MA KRÓTKIE NOGI.

          Aleksandra Baranowska

           

          Leniuch

          Przemierza safari,

          nurkuje na Bali.

          A tak naprawdę siedzi na kanapie

          i coraz głośniej chrapie.

          Jakub Łyszkowski

           

          Leń

          Nic nie robi, tylko leży.

          Nigdy nie zmienia odzieży.

          Nie uczy się wcale.

          Lekcje odrabia bardzo niedbale.

          Powiedzieli mu raz koledzy:

          Z lenistwa nigdy nie będzie pieniędzy!

          Patrycja Purzycka

           

          Sport

          Ten kto ćwiczy i się gimnastykuje

          dłużej żyje, mniej choruje.

          Trzeba więc uprawiać sport,

          biegać, skakać, tańczyć, pływać.

          Wsiąść na rower, pomknąć w dal.

          Trzeba ciągle coś nowego.

          Trzeba ciągle i wytrwale.

          Ćwicz dla zdrowia, bądź kariery

           i pokonuj napotkane bariery.

          Bo znane jest wszystkim to przysłowie,

          że sport to siła, że sport to zdrowie!

          Adam Goździewski

           

          Pycha

          Pewien Piękniś tak podziwiał swoje piękno,

          że lustro od jego wielkiej próżności pękło.

          Pewna Pani, tak pysznie dla wszystkich gotowała,

          że cała wieś od tego obżarstwa się pochorowała.

          Pewna Tajemnicza, tak swych wielkich tajemnic broniła,

          że w strasznej wieży utknęła,

          bo chowając się, kluczyk zgubiła.

          Pewien Bogacz, tak bardzo był bogaty,

          że wszystkie pieniądze wydał na niepotrzebne graty.

          I jak się okazuje, nie ma przyjemności,

          gdy się nie ma umiaru w swej nadgorliwości.

          Filip Wodzyński

           

          Mit o powstaniu świata

                      Na początku nic nie było, tylko pustka i cisza. I wtedy powstał Diplon – bóg Ziemi, który wypełnił pustkę dużą kulą. Była to Ziemia, tak nazwał tę planetę. Lecz wszystko było tylko brunatne. Brakowało tam zieleni, więc powstał Uran – bóg przyrody. On wypełnił kulę trawą, drzewami, kwiatami. Wszystko nabrało kolorów, ale po chwili umierało, szarzało. Brakowało życiodajnego napoju. Powstał więc Wodnik, który wypełnił znaczną część Ziemi wodą. Wtedy wszystko się zgadzało. Stwórcy byli bardzo zmęczeni. Myśleli, że tylko będą musieli pracować i pracować. Dlatego przybył Wition – bóg istot żywych, który stworzył zwierzęta. Lecz one nic nie potrafiły, tylko chodziły i jadły. Bóg istot żywych zastanawiał się, kogo stworzyć, by opiekował się wszystkim. W ten sposób powstał człowiek, potrafił on mówić, budować, uprawiać pola i opiekować się przyrodą, Wszyscy bogowie byli szczęśliwi. Stworzyli świat, w którym panował ład i porządek. Powstał łańcuch życia. Dzięki słońcu i wodzie żyły rośliny i zwierzęta. Dzięki nim żył człowiek.

                      Myślę, że świat mógłby powstać w ten sposób. Nikt przecież nie wie, jak było naprawdę.

           

          Patrycja Purzycka

           

          Mit o powstaniu świata

                Na początku nie było nic. Później powstała przestrzeń, którą nazwano Kosmosem. W Kosmosie powstały planety, między innymi Ziemia. Pojawiły się pierwsze bóstwa, były nimi Słońce i Księżyc. Nazwano je Jaskra i Niewidom. Z czasem na świat przyszły ich dzieci, troje identycznych moraków. Mieli oni po troje oczu i po cztery nogi. Po pewnym czasie najstarszy z braci o imieniu Rekos ożenił się z Wegą. Była ona opiekunką wszystkich ptaków. Bogini urodziła trójkę dzieci: Regę, Kamę i Sorta. Po urodzeniu każde z nich od razu umiało chodzić i wdrapywać się na bardzo wysokie drzewa. W krainie, w której mieszkali, rosło bardzo niebezpieczne drzewo Makos. Każdy, kto dotknął drzewa, natychmiast przenoszony był do innej krainy. Aby wrócić do domu, trzeba było ściąć to drzewo. Niestety było ono bardzo twarde i nikt nie mógł temu podołać. Sort, Kama i Rega trafili właśnie w to niebezpieczne miejsce. Rodzice nie wiedzieli, jak uratować swoje dzieci. Udali się więc do boga siły, Karesa. Poprosili go, aby ściął drzewo. Karos chciał pomóc, ale nie udało mu się powalić drzewa. Wega była zrozpaczona, nie wiedziała, co zrobić. Pobiegła do czarownicy, aby ona spróbowała swoich sił. Wiedźma użyła całych swoich mocy i uratowała potomstwo Rekosa i Wegi.        

                Wszystko dobrze się skończyło. Dzieci dorosły, a Sort został królem. Cała rodzina zamieszkała w królewskim zamku.                                                                                                                                                           

          Aleksandra Baranowska

                    

          Mit o powstaniu świata

                      Świat stworzył bóg zwany Vayshanem. Był on bogiem magii i mistyki. Umiał stworzyć wszystko z niczego.

          Pewnego dnia spojrzał na ciemny zakątek Kosmosu i powiedział, że ma się zamienić w ziemię i zieleń, ale pomyślał, że zieleń bez wody nie przetrwa. Spojrzał więc w pewien punkt i powiedział, że ma się zamienić w wodę i zalać większą część ziemi. Po deszczu przypatrzył się skałce i powiedział, że przypomina mu człowieka. Tak powstali ludzie. Pomyślał, że ludzie nie przeżyją bez pokarmu, więc stworzył zwierzęta - ogromne i malutkie. Nauczał ludzi, jak budować i jak przyrządzać potrawy. Na jego cześć ludzie wybudowali pomnik na najwyższej górze świata. Jeden z ludzi był niezadowolony i wystąpił przeciwko bogu. Vayshan zamknął go w labiryncie. Przez długie lata tam żył. W końcu o nim zapomniano.

                      Pewnego dnia wycieczka udała się do zamku boga. Nagle jej uczestnicy usłyszeli ryk i wszyscy się przestraszyli. Z ciekowości podążyli za odgłosem i zobaczyli człowieka zakutego w kajdany. Rozkuli go, a on przemienił ich w swoich sługów i zamieszkali w podziemiu do dziś.

                      Choć nie wiadomo, czy jeszcze istnieją, to chodzą pogłoski, że co północ słychać ryk z podziemi ruin zamku. 

           

          Fiip Wodzyński

           

          Mit o powstaniu świata

                       Był taki czas, kiedy nie było niczego. Nie było morza, słońca ani roślin. Na początku był tylko sam wszechmogący bóg Tomasz. Doskwierał mu smutek i pustka, więc postanowił stworzyć planetę, na której będą żyły wszystkie istoty. Najpierw stworzył ogromną kulę, która w większości zalana była błękitnymi wodami. Resztę Ziemi pokryła zielona roślinność, a następnie rozmaite zwierzęta, po czym powstało Słońce wskazujące dzień i noc. Na sam koniec bóg Tomasz stworzył najważniejszą istotę - człowieka. Nakazał mu zaludnić świat.         

          Anna Michalska

          Dynastia Miziołków

          Miziołek ma rodzeństwo, śmieszne co niemiara.

          Co figle mu płata, codziennie od rana.

          W skład rodziny wchodzą: mama i tata,

          A także dwa potwory.

          Gdzie się nie zjawią,

          Tam zawsze są kłopoty.

          Mamiszon i Papiszon, podobne ksywki dwie

          Do rodziców Miziołka odnoszą się.

          Miziołek ma kompana, naukowca Piromana,

          Co petardy wciąż buduje,

          I dlatego hałasuje.

          Klaudia Dąbrowska, Kacper Franckiewicz

           

          Dynastia Miziołków

          Ta rodzinka jest wesoła,

          Nikt tutaj nie ma doła.

          Lecz wszyscy denerwują Mizioła,

          Bo on nie lubi Kaszydła i Małego Potwora.

          Miziołek ma  wielu kolegów,

          Mikusia, Fifę i Piromana.

          W mieście Warszawa, dom mają

          I przy ulicy Bożej Krówki mieszkają.

          Mamiszon i Papiszon na nich zarabiają,

          A dzieciaki razem bardzo rozrabiają,

          Więc zawsze karę mają.

           

          Maria Głowacka, Weronika Grabowska, Anastazja Mosakowska

           

          Ela i Fela

          Ela i Fela to małpki wesołe,

          Które nie bardzo lubiły szkołę.

          Ela była grzeczna,

          Jej uśmiech był wesoły.

          Fela to mały łobuziak,

          Nie chciała chodzić do szkoły.

          Pewnego razu, gdy Fela robiła kawał,

          Ela także chciała spróbować,

          Więc zaczęła ją naśladować.

          Figle i psoty przyniosły Eli same kłopoty.

          A morał tej bajki taki:

          Posłuchajcie uważnie wszystkie Dzieciaki:

          Nie róbcie tego, co robią inni,

          Bo na sam koniec będziecie winni.

           

                                                        Aleksandra Baranowska

           

          Ogień i woda

          Ogień i woda to dwa żywioły.

          Chodziły kiedyś razem do szkoły.

          Ogień niegrzeczny, ciągle rozrabiał.

          Wszystkim dokuczał, lekcji nie odrabiał.

           

          Woda zaś cicha, zawsze w kąciku.

          Ciągle pisała w swoim notesiku.

          Uczyła się pilnie z lekcji na lekcję

          i zachowywała się bardzo grzecznie.

           

          Szybko przeminął ten roczek szkolny.

          Cieszył się tylko ten, kto był zdolny.

                                                               Patrycja Purzycka

           

          Wrześniowa pogoda

          Nastał wrzesień, a z nim jesień.

          Wicher huczy, deszcz też leje.

          Janek biega,

          W głos się śmieje.

          Po kałużach chłopiec skacze.

          Bez szalika - nie inaczej!

          Zimna chyba on nie czuje!

          Dalej biega niecierpliwie, 

          Gdy go mama nawołuje:

          Chodź syneczku, włóż kurteczkę.

          Czekaj mamo, sekundeczkę!

          Będziesz chory! Ja ci mówię!

          Mamo, ja po deszczu biegać lubię!

           

          Minął dzień.

          Jan do domu wrócił.

          Swym kaszlem i katarem wnet mamę zasmucił.

          Mama dzwoni do lekarza

          I synkowi herbatę z miodem zaparza.

          Przyszedł doktor, zbadał Jana

          I receptę mu wypisał.

          Mamie też stan zdrowia chłopca opisał.

          Biedny Jasio lekarstwo gorzkie bierze

          I kaszle niczym dzikie zwierzę.

          Posłuchajcie Drogie Dzieci:

          Mama wszystko wie najlepiej na świecie.

                                                                        Maria Głowacka

           

          Przyjęcie u zająca

          Zaprosić chciał zając na podwieczorek przyjaciół klku,

          W tym parę norek.

          Zgodne małżeństwo odpowiedź dało

          I na przyjęcie przyjść nie chciało.

          W drogę dalszą ruszył więc zając.

          Na odmowę norek, uwagi nie zwracając.

          Spotkał na ścieżce kozła, swego druha:

          Przyszedłbym, ale wiatr strasznie dmucha.

          Zmartwiony zając kica do sowy

          I od tej także słyszy odmowy.

          I mysz, i królik, i dwa barany,

          Każdy na wieczór ma inne plany.

          Wielu przyjaciół miał przecież zając,

          Skończył samemu, sałatę zjadając.

                                                                 Weronika Grabowska

           

           

          Warzywa

          Kłóciły się warzywa:

          Kto smaczniejszy? Kto ładniej wygląda?

          Przyniósł garnek kucharz stary.

          Pokroił marchewkę, kalafiora, pomidory.

          Skończyły się kłótnie.

          Kto się spiera, ten ginie w zupie.

                                                                     Jakub Łyszkowski

           

                           

          O kucharzu, garnku i warzywach

          Młody kucharz mieszkał za górami.

          Żonglować umiał warzywami.

          Kiedy wszystkie lądowały w garze,

          On długo gotował je na parze.

          Raz gotował dla pięknej księżniczki.

          I ugotował tłuste polędwiczki.

          Od tej pory będzie wiedział kucharz młody,

          Że tylko warzywa dodają urody.

                                                                        Filip Wodzyński

           

           

          Przygoda Jasia

          Jasio chory co niemiara

          Wnet pojechał do szpitala.

          W poczekalni krzesła kopał,

          Wszystkich ludzi zdenerwował.

          Gdy na niego przyszła pora, krzyknął:

          Nie chcę do doktora!!!

          Lekarz prędko go osłuchał, 

          Dał receptę i wysłuchał.

          Jasio szepnął do lekarza, 

          Że strzykwaka go przeraża.

           

          Mama jedzie do apteki,

          Wykupuje wszystkie leki.

          A bohater nasz jest zdrowy,

          Do zabawy już gotowy.

                                                 Kacper Franckiewicz

           

           

          Pan Chory

          Pan doktor receptę choremu wypisał,

          A farmaceuta leki mu wydał.

          Wziął chory leki, wyszedł z apteki

          I tak sobie myślli:

          Jak te leki wezmę naraz,

          To mi krosty znikną zaraz.

          I tak zrobił, ale to nic nie dało,

          Tylko mu zdrowie bardziej szwankowało.

                                                                Adam Goździewski

           

           

          Dzień Nauczyciela  (Tekst do słów piosenki Sarsy Naucz mnie)

          Dzisiaj jest Dzień Nauczyciela.

          Złożymy więc Wam życzenia.

          Damy Wam masę prezentów, tyle ile jest szkolnych testów.

          Jest wazon, są róże i życzeń kałuże. Śpiewamy więc Wam dziś piosenki.

          Dzisiejsze show będzie wielkie, o tak. Witamy Was, chodźcie śmiało.

          N - jak nauczyciele. Kochamy Was bardzo, bo Wy nas uczycie, więc...

          Nasza szkoła jest fajna i wesoła. Każdy o tym wie już od przedszkola.

          A ściągawki radości nam nie dają. Wszyscy cieszą się, gdy dobre stopnie mają.

          Bo Wy nas uczycie. Z Wami lepsze jest życie, więc...

          Dzisiaj jest Dzień Nauczyciela.

          Złożymy więc Wam życzenia.

          Damy Wam masę prezentów, tyle ile jest szkolnych testów.

          Nasza szkoła jest fajna i wesoła. Każdy wie już o tym od przedszkola.

          A ściągawki radości nam nie dają. Wszyscy cieszą się, gdy dobre stopnie mają.

           

          Klaudia Dąbrowska, Wiktoria Cedler, Maria Głowacka, Anastazja Mosakowska, Kacper Franckiewicz,

          Jakub Łyszkowski

                       

          Maria Chrabąszcz - klasa IVB

          "Jabłoń"

          Stoi pośrodku ogrodu pięknie ukwiecone drzewo,

          Jak panna młoda do ślubu.

          O Jabłoni! Jakaś Ty piękna!

          Sam Bóg Cię stworzył!

          Na biało ubrana jak królowa.

          Jesteś piękna!

          Lecz gdy przekwitniesz, nie będziesz już tak wspaniała.

           

          "Motyle"

          Latają po łące motyle

          I jest ich tyle: czerwone, żółte, czarne

          I owady gwarne.

          Po łące biegają dzieci

          I zostawiają śmieci.

          Piękne motyle, a śmieci tyle!

           

          "Dotyk miłości"

          Wtedy gdy dłoń moja

          Spocznie na Twym sercu,

          Przeniosę się w świat sennych marzeń. 

          I zasnę kamiennym snem

          Na długie lata i całe wieki.

           

           

          "Przyjaźń"

          I myślę, że Ciebie tak bardzo chciałam,

          Nie raz na Ciebie wpadałam,

          I nie raz się zawiodłam,

          Po tym co Ty mi zrobiłaś!

           

          Na lodzie mnie zostawiłaś,

          Gdy Ciebie potrzebowałam.

          A gdy myślałam, że będzie lepiej,

          To innej przyjaciółki szukałaś!

           

          I teraz serce mi pęka, gdy widzę,

          Że moja PRZYJAŹŃ nie ze mną,

          Lecz z inną czas spędza!

           

          Jak to powiedział jeden mądry człowiek:

          "Dobry przyjaciel widzi pierwszą łzę,

          Łapie drugą

          I powstrzymuje trzecią".

           

          Może to i prawda,

          Lecz ja mam chyba potwornego pecha,

          Bo do tej pory nie spotkałam PRAWDZIWEGO PRZYJACIELA...

           

              ***

          W pustym pokoju rozbita szyba,

          Motyla skrzydła słychać,

          Zapach zgaszonej zapałki,

          Zwęglone, brązowe firanki.

           

          Drzewa w kawałkach leżą na ziemi.

          Dzieci ucichły, nie gwiżdże już wiatr.

          Słychać tylko oddechy ciszy,

           I milknie bębnienie czerwonej piłki.

           

              ***

          Tak przyjemnie jest nam wkoło,

          A do tego kolorowo.

          Kolorowe są uśmiechy

          Na tych twarzach małych dzieci.

          Kolorowo się dziś czuję

          I mój wierszyk się rymuje.

           

              "Kotek"

          Szedł sobie drogą kotek

          I zobaczył płotek.

          Wszedł tam i - nie mogę -

          Spadł i złamał nogę.

           

             "Zły kotek"

          Był sobie kotek.

          Wcale nie wlazł na płotek.

          Tylko - nie uwierzycie sami -

          Zabrał ciasto Ani!

           

          "Kwiaty od serca "

          Nasza kochana mama    

          Na swą miłość  

          Zasłużyła sama.  

          Codziennie rano wstaje  

          Śniadanie nam daje.

          Kiedy jesteśmy w szkole, 

          Pracuje w mozole.

          A kiedy ze szkoły przyjdziemy, 

          Pyszny obiad od Niej dostajemy .

          My się bawimy w popołudnie

          A ona wciąż pracuje żmudnie. 

          Do ogródka pójdziemy,  

          Piekne kwiaty zerwiemy . 

          Pójdziemy do Naszej Mamy                                                                                                                                         

          Kwiaty ,,od serca” jej damy.

           

          Weronika Moczulak - uczennica kl. IVA

           

          "Hobby"

          Jedni wolą piłkę kopać.

          Drudzy wolą w siatkę pograć.

          Inni wolą tańczyć, śpiewać.

          Każdy z nas ma swoje hobby,

          lecz nie każdy z nas wie o tym.

           

          "Moja Mama"

          Mama jest najważniejsza na świecie,                                                                                                                                  

          Mama nas kocha przecież,

          Dlatego w tym wspaniałym dniu,                                                                                                                                 

          Podaruję Jej bukiet róż.

           

          Kto jest przy Tobie w smutne dni?                                                                                                                                            

          Kto w trudnych chwilach pomoże Ci?                                                                                                                                        

          To Mama, która kocha Cię,                                                                                                                                                                      

          I nigdy, przenigdy nie opuści Cię.

           

          Chcę podarować Mamie bukiet róż,                                                                                                                                       

          Żeby Mama nie była smutna już,                                                                                                                                            

          Chcę Jej podarować wszystko co mam,                                                                                                                        

          Bo bardzo ją kocham!

                              

          Maja Chojnacka - uczennica kl. V  

           

          "Ktoś kogo kocham!!!"        

                                                                                                                                                  

          Moja mama ukochana                                                                                                                                                                              

          jest bardzo zapracowana.                                                                                                                                                      

          Uczy w szkole mądrych rzeczy.                                                                                                                                         

          Nikt kto ją zna, nie zaprzeczy.

           

          Dzieci mamę uwielbiają,                                                                                                                                                                      

          uczą się pilnie                                                                                                                                                                                                 

          i na piątkę egzaminy zdają.

           

          A w domu mama jest tylko mamą,                                                                                                                             

          chociaż wymaga ode mnie tak samo:                                                                                                                                                 

          by wszystko było poukładane                                                                                                                                                    

          i na czas lekcje poodrabiane.

           

          Bardzo kocham moją Mamusię                                                                                                                                                    

          za miłość, dobroć i chwile wzruszeń.

           

          Kinder 2013 dziewcząt

          Wyjazd do Lesznowoli

                16.03.2013 roku razem z dziewczynami z klasy IV i III pod opieką  p. Pawła Cejmera wyjechaliśmy na turniej w mini-siatkówce dziewcząt  do Lesznowoli.

          Tego dnia wstałyśmy o godzinie 6.00, aby o 6.30 pełne pozytywnej energii wsiąść do autokaru, który zawiezie nas na turniej. Gdy dotarłyśmy na miejsce, lekko zdenerwowane, przebrałyśmy się i poszłyśmy na salę  gimnastyczną,  na której miałyśmy rozegrać mecz.

          Kiedy rozpoczął się mecz, starałyśmy się zagrać jak najlepiej, niestety było kilka kontuzji, na szczęście nieszkodliwych.

          W drodze powrotnej odwiedziłyśmy MacDonald a. W domu byłyśmy ok. godz. 16.00

          Kilka dni potem na lekcji wychowania fizycznego dowiedziałyśmy się, że zajęłyśmy III miejsce i awansowałyśmy do następnego etapu turnieju. Jedziemy 6 kwietnia 2013r.

          Trzymam  kciuki za mój zespół i liczę na dobrą grę.

           

                                                                                         Alicja Cienkowska - uczennica klasy IVa